środa, 30 listopada 2011

Sny




Czy we śnie można śnić o piosence o śnie?
Mnie się zdarzyło.
Posłuchajcie jej:

„Śnie wspaniały, śnie głęboki
pamiętaj byś nie był zbyt ciężki
choć tu, niech się spełnią marzenia
o miskach pełnych wyżerki.

Ref.
Aaa...koty dwa,
aaa...koty cztery,
wszyscy na jednej łódce,
łopoczą na wietrze dryfery.

Śnie przepiękny, kolorowy
płyń śmiało, bez lęku po niebie,
niech wszystkie mary-koszmary
odpłyną spokojnie przed siebie

Ref.
Aaa...koty dwa,
aaa...koty cztery,
wszyscy na jednej łódce,
łopoczą na wietrze dryfery”.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Aklimatyzacja



Zaaklimatyzowałem się na lądzie, dręczy mnie teraz myśl czy to nie za szybko. Ja stary kot morski, nie spodziewałem się nawet, że moim ulubionym zajęciem będzie polegiwanie na kanapie. Brakuje mi oczywiście pokładu pod łapami i kojącego odgłosu oceanu za burtą ale, że ja sam sobie sterem, panem i okrętem, mruczę pięknie szanty do siebie - to uspokaja i przypomina wszystkie piękne chwile. Odechciało mi się zwiedzać, eksplorować a nawet ruszać wąsem! Leżę, śpię i znów leżę, no i jem. Mój brzuch przypomina już brzusiec statku. Taki etap w życiu pewnie. Dżeki S.wciąż powtarzał: uważajcie żeby mordewind, za bardzo was po mordzie nie bił więc ja, który zawsze szanowałem słowa starego druha ledwo wychylam głowę ponad bezpieczne posłanie.
Wasz leniwy Pirat

piątek, 25 listopada 2011

Ahoj przygodo

Popłynąłem, lecz nie martwcie się już wróciłem. Krótki rejs pozwolił napełnić moją ładownię i oby to co teraz tam mam starczyło na dłuższy czas. Najadłem się odrobiny strachu i nawciągałem wody do nosa - jakby mało było tej, która bulgocze mi w nozdrzach.
Lekki sztormik liznął mi owszem nieco maszty statku i zęza tonęła prawie przygnieciona wodą jednak udało się prześlizgnąć po falach i wpłynąć na spokojny szlak. Najważniejsze by nigdy nie wypuszczać rumpla z ręki- tak przynajmniej mówił Dżeki S. Więc trzymałem go kurczowo choć żagle furczały nad głową i wściekłe wietrzysko wyło i wyło. Cóż żaden rejs nie może obyć się bez tych drobnych uprzykrzeń lecz znacie na pewno to wspaniałe, wszechogarniające uczucie spełnienia kiedy widać majaczącą ziemię na horyzoncie i dobija się do upragnionego brzegu. Jakaż wtedy ulga ogarnia moje doświadczone kaperskie serce i jak cieszy się morda - aż podskakują mi łapy i drży ogon!
Szczęśliwy acz zmęczony, tonący w objęciach Morfeusza- Pirat

czwartek, 24 listopada 2011

O ironio losu!



Jak mówił Dżeki S. „Nie wywołuj wieloryba z morza jeśli nie chcesz mieć kłopotów”. Można tak rzec patrząc na oceany wody wypływające mi z nosa. Zemściło się to ciągłe ględzenie: woda, woda, woda. Niech mnie dunder świśnie, maszt przygniecie, głębia pochłonie jak tylko wspomnę kiedyś o jakiejś tęsknocie za morzem! Smętnie coś dziś i ponuro na lądzie, deszcz zacina z nosa a mnie nic nie pozostaje jak tylko czekać, aż przestanie.
Wasz smętny Pirat

środa, 23 listopada 2011

PrzeSTWÓR



„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu”-oczywiście chciałbym, tak powiedzieć. Jak na razie zacumowałem zdaje się na dłuższy czas przy suchej przystani. Jeszcze się zobaczy co i jak. Hydraulika obadana- wszystko w niej gra, buczy i śpiewa. Opuściłem bez lęku bezpieczne schronienie pod wanną. Zresztą jak mówi Dżeki S. masy wody lepiej nie mieć nad głową. Wypuszczam się więc na łowy no i zdobywam doświadczenie szczura lądowego. Pochwalę się wam: pokonałem czerwoną miskę! Nie jest to oczywiście potworna ośmiornica - jedno z moich ulubionych stworzeń morskich lecz na bezrybiu i rak ryba!
Wasz Pirat.

wtorek, 22 listopada 2011

Przyczajony



A więc dobiłem do portu tymczasowego. Na razie obwąchuję sytuację czy na nowym gruncie nie natknę się przypadkiem na komplikacje. Na horyzoncie jak na razie spokój. Nic się nie dzieje lecz na zimne zawsze należy dmuchać lub mówiąc kaperskim językiem: dmuchaj tak by nie powstały fale. Obrałem więc za bazę miejscy przy wannie. Tam przy okazji drobnych ćwiczeń rozciągających (znacie to? najpierw łapki przednie, potem łapki tylne) postanowiłem sprawdzić instalację hydrauliczną. Czy wszystko w niej działa, czy woda płynie jak należy? Takie pytania chodzą mi teraz po głowie. Jednak jak gadał stary pirat Dżeki S.: rozjaśni się w głowie i prawda wyjdzie na jaw, kiedy napijesz się porto.
Wasz przyczajony Pirat.