poniedziałek, 28 listopada 2011
Aklimatyzacja
Zaaklimatyzowałem się na lądzie, dręczy mnie teraz myśl czy to nie za szybko. Ja stary kot morski, nie spodziewałem się nawet, że moim ulubionym zajęciem będzie polegiwanie na kanapie. Brakuje mi oczywiście pokładu pod łapami i kojącego odgłosu oceanu za burtą ale, że ja sam sobie sterem, panem i okrętem, mruczę pięknie szanty do siebie - to uspokaja i przypomina wszystkie piękne chwile. Odechciało mi się zwiedzać, eksplorować a nawet ruszać wąsem! Leżę, śpię i znów leżę, no i jem. Mój brzuch przypomina już brzusiec statku. Taki etap w życiu pewnie. Dżeki S.wciąż powtarzał: uważajcie żeby mordewind, za bardzo was po mordzie nie bił więc ja, który zawsze szanowałem słowa starego druha ledwo wychylam głowę ponad bezpieczne posłanie.
Wasz leniwy Pirat
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz